Pogarsza się sytuacja w Czeczenii i Inguszetii – Nowe dowody na wymuszone zaginięcia, gwałt, tortury i pozasądowe egzekucje

Zeszłoroczne wybory prezydenckie w Republice Czeczenii, uznane przez rząd rosyjski za główny krok w kierunku unormowania sytuacji w Czeczenii, nie przerwały cyklu przemocy i nadużyć popełnianych w tym regionie. Codziennie w Czeczenii zdarzają się przymusowe -zaginięcia-gwałty, tortury i pozasądowe egzekucje, dokonywane przez rosyjskie wojska federalne oraz bojowników czeczeńskich. Coraz więcej podobnych aktów przemocy popełnianych jest w Inguszetii. Władze rosyjskie w ramach procesu -normalizacji- zamykają namiotowe obozy w Inguszetii i stosując kombinację presji i łapówek, nalegają na uchodźców wewnętrznych, by powrócili do Czeczenii.
Amnesty International, Human Rights Watch, Medical Foundation for the Care of Victims of Torture oraz Memoriał wzywają władze Federacji Rosyjskiej do podjęcia natychmiastowych działań w celu położenia kresu naruszeniom praw człowieka w Czeczenii i Inguszetii. Organizacje namawiają społeczność międzynarodową, aby dopilnowała wypełniania przez rząd rosyjski jego zobowiązań wynikających z międzynarodowych standardów praw człowieka. Zwłaszcza Komisja Praw Człowieka ONZ powinna przyjąć stanowczą rezolucję w sprawie Czeczenii oraz Inguszetii. Niechęć do jednoznacznego potępienia systematycznych naruszeń praw człowieka może zmniejszyć moralny autorytet Komisji.

Czeczenia

Na początku 2004 roku rosyjskie wojska i bojownicy czeczeńscy wciąż regularnie popełniali poważne naruszenia praw człowieka. Nowo powstałe i coraz bardziej wojownicze ugrupowanie zbrojne pod dowództwem syna Ahmada Kadyrowa, prezydenta Czeczenii, zwane popularnie -kadyrowcami- jest oskarżane o spowodowanie -zaginięć- których odnotowuje się coraz więcej. Wielu Czeczenów odczuwa większy strach przed -kadyrowcami- niż rosyjskimi żołnierzami.
Według Memoriału, który systematycznie monitoruje sytuację na około jednej trzeciej terytorium Czeczenii, w pierwszym kwartale 2004 roku porwano 78 osób, z czego 41 później -zaginęło- W tym samym czasie w wyniku działań zbrojnych poniosło śmierć co najmniej trzydziestu cywilów. Amnesty International, Human Rights Watch i Memoriał udokumentowały niedawno następujące naruszenia praw człowieka:

  • O drugiej w nocy 28 marca 2004 do domu rodziny Hambułatowów we wsi Naurskaja (północna Czeczenia) wkroczyli zamaskowani mężczyźni w mundurach i zatrzymali 21-letniego Timura Hambułatowa. Według krewnych, intruzi podawali się za pracowników Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i oświadczyli, że zabierają Timura na posterunek milicji, ponieważ jest podejrzany o przynależność do nielegalnej organizacji zbrojnej. Jeszcze tego samego dnia Timur Hambułatow zmarł. Nagrania wideo, które Memoriał otrzymał od krewnych zmarłego, przedstawiają jego okaleczone ciało, pokazują też ślady potwierdzające wcześniejsze doniesienia o tym, że był torturowany.
  • 27 marca 2004 około drugiej w nocy osiem pojazdów wojskowych wjechało do wioski Duba-Jurt położonej w regionie Szali. Przywiozły dużą grupę mężczyzn w zamaskowanych mundurach. Przeprowadzili oni celowy rajd w dziewiętnastu domach, zatrzymując jedenastu mężczyzn w wieku od 28 do 44 lat. Krótko po tym w pobliżu wioski uwolnili trzech mężczyzn, ale pozostałą ósemka -zaginęła-. Rodziny dowiedziały się z nieoficjalnych źródeł, że przebywają oni w rosyjskiej bazie wojskowej w Hankale. Prokuratura zaprzecza, jakoby byli tam przetrzymywani.

W raporcie, który ma być opublikowany w przyszłym tygodniu (w czwartek, 15 kwietnia 2004) brytyjska organizacja humanitarna zajmująca się ofiarami tortur, Medical Foundation for the care of Victims of Torture, dostarcza po raz pierwszy dużą ilość wiarygodnych dowodów na stosowanie gwałtu podczas konfliktu zbrojnego w Czeczenii. Raport, zatytułowany -Gwałt i inne tortury stosowane podczas konfliktu w Czeczenii- został napisany na podstawie dokumentacji medycznej i psychologicznej 35 azylantów z Czeczenii, szesnastu mężczyzn i dziewiętnaście kobiet, którzy zostali przebadani w gabinecie organizacji w Londynie. W trakcie badań i leczenia szesnaście kobiet i jeden mężczyzna przyznało się jej pracownikom, że zostali zgwałceni. W trzynastu przypadkach domniemanymi sprawcami byli rosyjscy żołnierze, w trzech – rosyjscy milicjanci, w jednym – bojownik czeczeński. Z siedemnastu ofiar gwałtów dziesięć było narodowości czeczeńskiej, pięć pochodziło z rodzin mieszanych, rosyjsko-czeczeńskich (w tym kobieta, która twierdziła, że zgwałcili ją bojownicy czeczeńscy), dwie były Rosjanami. Wywiady ze wszystkimi ofiarami przeprowadzali profesjonaliści z wieloletnim doświadczeniem w obcowaniu ofiarami gwałtów i innych form przemocy na tle seksualnym. Fundacja uznała, że świadectwa ofiar są wiarygodne i niesprzeczne z zeznaniami innych ofiar gwałtów.
Przez długi czas organizacje praw człowieka podejrzewały, że przemoc na tle seksualnym jest szeroko stosowana podczas konfliktu czeczeńskiego, ale z powodu piętna towarzyszącego temu tematowi trudno było udokumentować przypadki przemocy seksualnej. Jak wynika z badań Medical Foundation for the Care of Victims of Torture, ponad połowa ofiar gwałtu odczuwała piętno albo wstyd z powodu tego, co przeszła – nawet po długim okresie czasu. Jedna kobieta powiedziała Fundacji, że gdy ludzie dowiedzieli się o gwałcie, została znieważona i atakowana psychicznie przez kobietę pochodzącą z tej samej społeczności lokalnej.
W swym raporcie organizacja udokumentowała również inne formy tortur i brutalnego traktowania, m.in. wielokrotne kopanie, bicie i przypalanie. Jej lekarze opisali zwichnięcia ramion, złamania i uszkodzenia nerek. Te doniesienia są zgodne z informacjami o stosowaniu tortur w Czeczenii, które uzyskali inni sygnatariusze tego oświadczenia.

Sytuacja uchodźców wewnętrznych

Rząd rosyjski nie przestaje wywierać presji na tysiące uchodźców wewnętrznych żyjących w obozach namiotowych w Inguszetii, by wrócili do Czeczenii, i ignoruje ich obawy dotyczące bezpieczeństwa w republice. W większości przypadków rząd nie wypełnił obietnicy zapewnienia innego miejsca zamieszkania uchodźcom, którzy woleli zostać w Inguszetii. Zorganizowane w Groznym przez władze centra noclegowe, w których żyje wielu powracających uchodźców, są niewystarczające.
1 kwietnia rząd zamknął obóz dla uchodźców wewnętrznych Sputnik. Jest to czwarty duży obóz namiotowy zlikwidowany w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Uchodźcy z tego obozu powiedzieli Amnesty International, Human Rights Watch i Memoriałowi, że urzędnicy rosyjscy i czeczeńscy stosowali kombinację gróźb i nacisków, by zachęcić ich do powrotu do Czeczenii. Twierdzili, że urzędnicy obiecali im rekompensatę za utracony dobytek w razie powrotu oraz odcięcie od pomocy humanitarnej, jeśli nie wrócą. Mówili również, że urzędnicy państwowi grozili podłożeniem im narkotyków lub amunicji, jeśli nie wrócą. Przedstawiciele, AI, HRW i Memoriału odkryli, że podobną metodę kija i marchewki stosuje się obecnie w obozie Sacita – ostatnim, który pozostał w Inguszetii.
Większość uchodźców, których zmuszono do opuszczenia obozów i powrotu do Czeczenii, znalazło schronienie w tzw. tymczasowych centrach noclegowych. Wizytując pod koniec marca cztery takie centra przedstawiciele AI, HRW i Memoriału doszli do wniosku, że warunki w nich panujące nie spełniają międzynarodowych standardów. Każde z nich było przepełnione, w pokojach o wielkości 14 m kw., przeznaczonych na sześć osób, mieszkało osiem lub więcej osób. W żadnym z nich nie było bieżącej wody ani kanalizacji. Żywność z pomocy humanitarnej była podobno dostarczana nieregularnie i w niewystarczającej ilości. Wielu uchodźców skarżyło się, że nie w ogóle otrzymuje pomocy humanitarnej.
Przedstawiciele organizacji odkryli także, iż rząd rosyjski nie wypełnia obietnicy zrekompensowania uchodźcom utraconego majątku. Żaden z dwunastu uchodźców, z którymi rozmawiano w Groznym, nie otrzymał rekompensaty. Większość z nich skarżyła się, że ich dokumenty utknęły w urzędach lub że ich nazwiska w tajemniczy sposób zniknęły z listy osób, którym ma zostać przyznana rekompensata.

Sytuacja w Inguszetii

Łamanie praw człowieka, będące przez długi okres cechą charakterystyczną konfliktu czeczeńskiego, rozszerza się teraz na Inguszetię. Memoriał w samym tylko roku 2004 otrzymał dziesiątki doniesień o -zaginięciach-. Organizacje praw człowieka w ostatnich miesiącach udokumentowały również wiele doraźnych egzekucji oraz ataków na ludność cywilną, których efektem były zgony lub poważne obrażenia.
Podczas ostatnich badań prowadzonych w Inguszetii przedstawiciele Amnesty International, Human Rights Watch i Memoriału udokumentowali poważne przypadki naruszeń praw człowieka, między innymi:

  • Uzbrojeni mężczyźni 11 marca 2004 w pobliżu wioski Wierchnie Aczałuki zatrzymali samochód inguskiego zastępcy prokuratora, Raszida Ozdojewa, i aresztowali go. Świadkowie poinformowali jego rodzinę, że został najpierw zabrany do kwatery głównej FSB w Magas, stolicy Inguszetii, a następnie przewieziono go do rosyjskiej bazy wojskowej w Hankale, w Czeczenii, gdzie przetrzymywano go pod zmienionym nazwiskiem. Prokuratura w Inguszetii rozpoczęła 15 marca dochodzenie w sprawie uprowadzenia Ozdojewa, ale nie otrzymała oficjalnej informacji o jego miejscu pobytu. Według krewnych, Raszid Ozdojwe był zaangażowany w śledztwo w sprawie bezprawnej działalności FSB.
  • 25 marca 2004 około 22:30 rosyjski helikopter wojskowy otworzył ogień w kierunku samochodu osobowego zaparkowanego nad rzeką w pobliżu wsi Sleptowskaja w Inguszetii – wyglądało to na celowy atak na nieuzbrojonych cywilów. Kiedy czterej pasażerowie uciekli z samochodu, załoga helikoptera celowała w nich rakietami. Od strzału został zabity jeden pasażer, Musa Hamkojew. Dwaj inni, nastolatki, ucierpieli z powodu poważnych ran i zostali zabrani do szpitala. Stan trzeciego młodego człowieka jest poważny, o czwartym nic nie wiadomo. Prokuratura Inguszetii rozpoczęła śledztwo w tej sprawie.
  • 2 marca 2004, około piątej po południu 51-letni Isa Hazbijew z żoną i córką przejeżdżali w pobliżu ich rodzinnej wsi Altiewo. Rodzina widziała, jak uzbrojeni mężczyźni w trzech samochodach zmusili do zatrzymania się inny samochód. Wyciągnęli z niego pasażera i rzucili na ziemię. Kiedy chciał uciec czołgając się, postrzelili, mężczyzna zmarł. Hazbijew zatrzymał swój samochód ok. 40 m od tej sceny, bojąc się jechać do przodu lub do tyłu. Kiedy się zatrzymał, uzbrojeni mężczyźni bez ostrzeżenia posłali cztery strzały w kierunku jego samochodu. Hazbijew został ranny w ramię i w nogę. Jego 24-letnia córka była ranna w szyję i głowę, i po trzech dniach zmarła w szpitalu. Memoriał znalazł później dowody na to, że uzbrojeni mężczyźni należeli do inguskiej FSB.