Na pokładzie statku Proactiva Open Arms. Copyright Francisco Gentico.

Włochy/Malta/Hiszpania: 121 osób, w tym niemowlęta i dzieci, pozostawione na morzu w palącym upale, muszą mieć możliwość zejścia na ląd

Pomimo rosnących obaw o ich stan zdrowia, władze włoskie i maltańskie odmawiają możliwości wpłynięcia do portu, w którym można byłoby bezpiecznie zejść z pokładu. Władze hiszpańskie muszą jeszcze oficjalnie poprosić instytucje europejskie o pomoc w pośredniczeniu w rozwiązania sporu.

Po tygodniu spędzonym na morzu w palącym upale, kobiety, mężczyźni i dzieci, którzy ryzykowali życie, aby uniknąć naruszania praw człowieka w Libii, powinni natychmiast opuścić statek na Malcie lub we Włoszech

– powiedziała Dragnija Nadażdin, dyrektorka Amnesty International Polska.

„Pomimo rosnących obaw o dobro osób na pokładzie, politycy bezwstydnie nie wypełniają swoich obowiązków wynikających z prawa międzynarodowego, odmawiając bezpiecznego zejścia z pokładu w porcie osobom, które w przypadku powrotu do Libii mogą zostać poddane torturom. Obecnie są one wyczerpane i pilnie potrzebują ochrony oraz opieki”.

Siedem dni po tym, jak zostali uratowani z morza przez statek organizacji pozarządowej Proactiva Open Arms, 121 osób – w tym 30 dzieci i dwoje niemowląt – nadal pozostaje w upale na przepełnionym pokładzie. Statek, pływający pod banderą Hiszpanii, znajduje się około 30 mil morskich od Włoch, między Maltą a Lampedusą.

Osoby na pokładzie zostały uratowane w dwóch turach 1 i 2 sierpnia na wodach międzynarodowych. W pierwszej turze w odległości 78 mil morskich od Libii a w drugiej w pobliżu maltańskiej strefy poszukiwawczo-ratowniczej. Wielu twierdzi, że doświadczyło ekstremalnych form przemocy podczas zatrzymania w Libii, a niektórzy mają oparzenia trzeciego stopnia i rany postrzałowe. Co najmniej jeden mężczyzna twierdzi, że doznał obrażeń podczas ataku w zeszłym miesiącu na ośrodek detencyjny w Tajurze w Trypolisie.

Ten impas nadszedł dzień po tym, jak włoski parlament podpisał drugi „dekret bezpieczeństwa” Ministra Spraw Wewnętrznych Salviniego. Nowe prawo, nazwane „Decreto Sicurezza bis”, oznacza, że ​​prywatne łodzie ratownicze wpływające na włoskie wody terytorialne, bez zezwolenia, mogą podlegać grzywnom w wysokości do 1 miliona euro i zostać zatrzymane.

Jest to najnowszy z serii przypadków, w których statki w centralnej części Morza Śródziemnego ratując ludzi na morzu, mają zablokowaną możliwość zejścia na ląd w najbliższym, bezpiecznym porcie. Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców i specjalni sprawozdawcy ONZ skrytykowali już nowe środki, które mogłyby dodatkowo zniechęcić kapitanów statków do ratowania ludzi, podczas gdy państwa w większości wycofały się z działań ratowniczych w centralnej części Morza Śródziemnego. Tymczasem inna łódź organizacji pozarządowej Proactiva – Astral, odpłynie w sobotę z Hiszpanii, aby zapewnić pomoc, w tym żywność, wodę i środki medyczne, na rzecz Open Arms.

“Nie można wykluczyć, że tuż przy plażach, na których wygrzewają się wczasowicze, dzieci zostały pozostawione na morzu. Państwa europejskie, poczynając od Włoch i Malty, podważyły ​​system poszukiwań i ratownictwa oraz wykorzystały ludzi jako pionki w negocjacjach polityki migracyjnej. Polityka ta funkcjonuje w oparciu o nadużycia przy bezdusznym lekceważeniu bezpieczeństwa ludzi” – powiedziała Nadażdin.

Czas, aby rządy europejskie przestały igrać z życiem ludzi i rozmieściły odpowiednie zasoby do poszukiwań i ratowania tam, gdzie są one potrzebne. Muszą pilnie uzgodnić szybki i przewidywalny mechanizm zejścia na ląd zgodnie z prawem międzynarodowym oraz sprawiedliwy system przenoszenia osób ubiegających się o azyl między kraje UE


Dowiedz się więcej o o sytuacji uchodżców w kampanii “Polska solidarna z uchodźcami”>>

Zdjęcie w nagłówku: Na pokładzie statku Proactiva Open Arms. Copyright Francisco Gentico.