Zatrzymanie uchodźców na bałkańskich granicach opiera się na dyskryminacji

W obliczu zamachów w Paryżu rządy Macedonii, Serbii i Chorwacji rzuciły kolejną przeszkodę na drodze uchodźców i migrantów do Europy. Bezprecedensowe kontrole graniczne przeprowadzano niemal równocześnie, ale, co gorsza, bazowały one na przesłance narodowości. Tylko Syryjczycy, Afgańczycy i Irakijczycy byli przepuszczani przez granice, pozostawiając samym sobie tysiące pozostałych osób.
Nie wiadomo, czy była to skoordynowana akcja, ale wiemy na pewno, że podział ludzi na podstawie ich narodowości jest dyskryminujący, a grupowe wydalenia naruszają prawa uchodźców. To kolejny przykład państw w Europie, które ponoszą porażkę w radzeniu sobie z kryzysem uchodźczym w sposób, który zabezpieczyłby prawa człowieka i zapewnił odpowiednie środki bezpieczeństwa.
Od momentu ataków w Paryżu, narasta niebezpieczna i ksenofobiczna retoryka. Zabezpieczenie granic Europy i zadbanie o bezpieczeństwo obywateli, ale także uchodźców i migrantów, nie są wzajemnie wykluczającymi się celami.
Teraz jest czas, żeby połączyć potrzebę tworzenia bezpiecznych i legalnych dróg dla tysięcy uchodźców i osób ubiegających się o azyl, którzy zostali opuszczeni na europejskich granicach z potrzebą monitorowania kto przyjeżdża do Europy. Jednak proces ten musi być solidny, uczciwy i drobiazgowy. Chaotyczna sytuacja, która ma miejsce na europejskich granicach, nędzne warunki w ośrodkach dla uchodźców i brak procedur identyfikacyjnych dla szczególnie narażonych ludzi zaszły zdecydowanie za daleko.
Ludzie przypływają do brzegów europejskich państw, a przywódcy w skandaliczny sposób chowają głowy w piasek pod pretekstem bezpieczeństwa i fałszywego przekonania, że obowiązki państwa nie odnoszą się do wszystkich narodowości.
W ciągu ostatnich dni tysiące ludzi zostało pozostawionych samymi sobie w tragicznych warunkach na grecko-macedońskim przejściu granicznym.  Tym samym państwa nie wypełniają swoich zobowiązań w kwestii ścisłej współpracy na rzecz poprawy bezpieczeństwa i dostępu do procedur azylowych. Niektórzy obywatele Iranu, pozostając bez żadnego wsparcia na granicy greckiej w wiosce Idomeni,  w proteście  zaszyli sobie usta, rozpoczynając strajk głodowy.
Greckie władze wzmacniają obecność policji na granicach, jednocześnie nie zapewniają zwiększonego udziału w udzielaniu pomocy humanitarnej tym osobom. Pozostawili ludzi zdanych wyłącznie na opiekę wolontariuszy oraz organizacji pozarządowych, które dysponują bardzo ograniczonymi zasobami. Ponieważ w Grecji nie funkcjonuje odpowiedni system udzielania ochrony międzynarodowej, ludzie są zmuszeni do podejmowania niebezpiecznych podróży w kierunku kolejnych krajów UE.
Nadanie statusu uchodźcy może się odbywać tylko na podstawie indywidualnej sytuacji, żaden z krajów nie może być uznany za „bezpieczny”. Każde państwo ma prawo do kontroli swoich granic, jednak zawracanie kogokolwiek na granicach państw bałkańskich w oparciu o pochodzenie i bez brania pod uwagę indywidualnych okoliczności, które zmusiły daną osobę do opuszczenia kraju jest nielegalne i sprawia, że tysiące ludzi są wyłączone z systemu ochrony międzynarodowej.
Przywódcy UE nie potępili obecnie stosowanych praktyk, a przewodniczący Rady Europejskiej, podczas swojej wizyty na Bałkanach wielokrotnie podkreślał tylko wspólny obowiązek zabezpieczenia zewnętrznych granic UE.
Przemoc i konflikty, które zmuszają ludzi do przyjazdu do Europy, szybko się nie zakończą. Europa musi znaleźć lepsze sposoby na zapewnienie ochrony osobom, które jej potrzebują. Tworzenie bezpiecznych i legalnych dróg, dostęp do skutecznej ochrony w Europie – włączając w to system przesiedleń, procedurę łączenia rodzin i system wiz humanitarnych – pozwoli władzom lepiej zidentyfikować ludzi zanim rozpoczną swoją podróż. Tym samym przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa. Kolejne kroki, jakie państwa UE mogłyby podjąć, to tworzenie odpowiednich i godnych warunków pobytu dla osób szukających schronienia oraz ustanowienie sprawiedliwych i skutecznych procedur azylowych.
Brak solidarności z ludźmi szukającymi schronienia w Europie, którzy często uciekają od tej samej nieludzkiej przemocy, której doświadczyliśmy w Paryżu, Bejrucie, Bamako i Tunisie byłoby tchórzliwym zrzeczeniem się odpowiedzialności i tragicznym zwycięstwem strachu nad ludzkością.
Todor Gardos, Koordynator Kampanii w Amnesty International
Podpisz petycję do przywódców państw Unii Europejskiej, w tym Polski, domagając się bezpieczeństwa dla uchodźców!