Aleś Bialacki opisuje, jak się czuł otrzymując Wasze listy!

Zostałem zasypany przez lawinę listów, pocztówek, gratulacji, a także przez akcje wspierające… Jestem bardzo wdzięczny tym, którzy do mnie piszą!… W każdym z listów można dostrzec narodowe, wyjątkowe cechy osoby, która go wysłała. Jednak wszystkie łączy jedno – współczucie.
W związku z Nowym Rokiem mieliśmy dwa dni odpoczynku. Te dni spędziłem na czytaniu setek listów i pocztówek… i mogę szczerze powiedzieć, że nie pominąłem żadnego z nich. Czułem falę wsparcia i współuczestnictwa… wszystkimi zmysłami odczuwałem duchową energię, która z nich emanowała. To był niesamowity Nowy Rok… nie jestem w stanie tego opisać… I zaczynam poważnie myśleć: jak mogę podziękować tym wszystkim ludziom, którzy tak szczerze i ciepło mnie wspierają…
To międzynarodowe wsparcie zawstydza mnie… nie uważam, że na to zasługuję. Jedyna wymówka, która rozwiewa moje obawy to fakt, że ci ludzi nie wspierają jedynie mnie osobiście, ale wyrażają swój protest przeciwko nieustannemu pogwałcaniu praw człowieka. Jest to wyraźna i prosta wiadomość dla wszystkich Białorusinów.
Żona Alesia Bialiackiego, Natalia Pinchuk, odwiedziła go 20 grudnia:
Aleś wygląda na radosnego, na nic nie narzeka. Obecnie na stronie “Wiosny” pisze o otrzymanych listach i dziękuje wszystkim. Bardzo wam wszystkim dziękuję, bez waszego wsparcia Alesiowi i innym więźniom byłoby znacznie trudniej przetrwać niewolę. Listy pomogły i będą pomagać.
Dowiedz się więcej wchodząc na stronę Centrum Praw Człowieka Wiosna, którego przewodniczącym jest Aleś Bialacki.
Tłumaczyła: Anna Gąsior