Silence Hate Media Camp – jak wyłączyć nienawiść?

Jak mówić o uchodźcach i migrantach w dobie tzw. „kryzysu uchodźczego”? Jak kreować przekaz medialny, by przeciwdziałać mowie i aktom nienawiści wobec grup marginalizowanych? Zastanawiali się nad tym uczestnicy i uczestniczki trwającego niespełna tydzień spotkania Silence Hate Media Campwspółorganizowanego przez Amnesty International. Wzięli w nim udział przedstawiciele mediów i organizacji pozarządowych z kilku europejskich państw, w tym z Wielkiej Brytanii, Włoch, Grecji iPolski 

Zdjęcie: uczestnicy i uczestniczki Silence Hate Media Camp, źródło: Media Diversity Institute 
Pełny kontekst 
Media odgrywają niezwykle ważną rolę w kreowaniu naszego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. Na dziennikarzach spoczywa więc odpowiedzialność za obiektywne przekazywanie informacji, z uwzględnieniem pełnego kontekstu wydarzeń. Materiały na temat sytuacji uchodźców i migrantów nie są tutaj wyjątkiem. Można wręcz powiedzieć, że tak jak wszystkie publikacje, które dotyczą przedstawicieli mniejszości, powinny być traktowane ze szczególną uważnością. 
Znane są przypadki, kiedy tej dziennikarskiej rzetelności zabrakło, a medialny przekaz jedynie podsycał negatywne emocje wokół tego tematu. W kwietniu tego roku grupa węgierskich dziennikarzy opowiedziała o wzmacnianiu anty-imigranckich nastrojów poprzez relacje, które mijały się z prawdą. Tytuły gazet i newsów na portalach internetowych (nie tylko na Węgrzech) od kilku lat sugerują, że Europa jest zalewana” przez uchodźców, co w praktyce, nie ma miejsca.  
– Także polskie media, a przede wszystkim te internetowe, nie są wolne od nieprawdziwych informacji na temat związany z uchodźcami i migrantami, dlatego ważne jest wnikliwe czytanie wszelkich newsów, które do nas trafiają. Jeśli będziemy kierować się kilkoma prostymi zasadami, możemy uniknąć manipulacji i zwyczajnego oszustwa. Po pierwsze sprawdzajmy źródła informacji, bądźmy czujni jeśli widzimy przepełnione emocjami nagłówki, sprawdźmy czy w innych mediach także pojawia się podobna informacja. Nie powielajmy „podejrzanych wiadomości”, to tak naprawdę od nas zależy czy nieprawdziwe informacje będą dalej docierać do kolejnych odbiorców – podkreśla Aleksandra Fertlińska, koordynatorka kampanii w Amnesty International Polska. 
O wyzwaniach związanych z raportowaniem „tematu uchodźczego” mówi również Monika Prończuk, dziennikarka związana z OKO.press i jedna z uczestniczek warsztatu. – Pisanie o uchodźcach/migrantach jest w Polsce podwójnym wyzwaniem. Po pierwsze, jest to bardzo skomplikowana kwestia, której nie da się łatwo wtłoczyć w czarno-białe ramy złego-dobrego, ofiary-sprawcy, itp. A w mało których współczesnych mediach, które dążą do tego, żeby publikować jak najwięcej i jak najszybciej, jest przestrzeń na to, żeby opisywać kontekst i niuanse.  
– Ponieważ w Polsce jest relatywnie mało uchodźców, a migrantów więcej dopiero od niedawna, niewielu Polaków ma doświadczenie osobistych kontaktów. Stąd fejk niusy na temat uchodźców/migrantów, utrwalanie stereotypów itp. – dodaje.  
Ludzka twarz 
Stereotyp to słowo klucz. Nie jest tajemnicą, że grupy mniejszościowe często spotykają się z niechęcią i dyskryminacją. Tymczasem większość mediów skupia się na ogólnych narracjach i rzadko oddaje głos członkom tych społeczności, umożliwiając im opowiedzenie o wydarzeniach z ich własnej perspektywy. Odmienne podejście jest bardzo istotne, ponieważ retoryka oparta na przedstawieniu uchodźców i uchodźczyń jako grupy monolitycznej, a czasami co gorsza – wrogo nastawionej – wzmacnia podział na „my” vs. „oni”. 
Dlatego dużą wartość ma przywoływanie indywidualnych opowieści, które nie tylko pokazują codzienność w uchodźczych ośrodkach, ale także zwracają uwagę na złożoność ludzkiej tożsamości. Okoliczności, w jakich znaleźli się uchodźcy i uchodźczynie, nie definiują tego, kim są. Każda z tych osób ma własną historię, rodzinę i znajomych, zainteresowania, potrzeby i aspiracje.  

Film: Look beyond borders, Amnesty International 
– Chciałabym, żeby czytelnik w moim tekście zobaczył konkretnego człowieka z jego własną, indywidualną historią – wtedy jest szansa, że następnym razem, kiedy usłyszy kolejny negatywny stereotyp o „tych uchodźcach”, zakwestionuje go w swojej głowie – mówi Monika Prończuk.
– W moich tekstach zawsze posługuję się danymi: podaję linki do źródeł, statystyki, cytuję prawo międzynarodowe. W ten sposób ktoś, kto będzie chciał włączyć się do dyskusji, po przeczytaniu moich tekstów będzie miał do tego odpowiednie argumenty – zaznacza.  
Rozważne mówienie o grupach mniejszościowych to nie tylko empatia i wyczucie, poparte solidnymi danymi. To także świadome stosowanie języka równościowego (vel. włączającego). Jest to język, który uwzględnia społeczną różnorodność i stroni od stygmatyzujących i wulgarnych określeń, takich jak na przykład Ruscy czy cyganiątka. To także chociażby zmienianie określeń pochodzących od nazw mniejszości narodowych lub etnicznych na neutralne czasowniki, oddające to samo znaczenie: np. zniesławiać zamiast oczerniaćbuntować, zamiast podjudzać etc.*(więcej o języku równościowym w podręczniku Amnesty International: Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi). 
Hejt to tylko początek 
Język ma znaczenie nie tylko w mediach tradycyjnych. Zwłaszcza w dobie mediów społecznościowych. Właściwie każdego dnia możemy natknąć się w nich na hejt, czyli obraźliwe lub poniżające komentarze, skierowane do konkretnej osoby, a także mowę nienawiści, czyli celowe znieważanie na przykład z powodu pochodzenia etnicznego, wyznania czy płci.  
Przyzwolenie na hejt i mowę nienawiści buduje atmosferę przyzwolenia dla przemocy motywowanej nienawiścią. Dlatego warto na nie reagować w świecie online i offline, prosząc autorów nienawistnych komentarzy o zaprzestanie tego, co mówią lub robią, okazując wsparcie grupie lub osobie atakowanej, a także zwalczając mowę nienawiści poprzez pozytywną kontrnarrację. Te gesty, choć z pozoru małoznaczące, mogą zapobiec eskalacji słów w przemoc fizyczną. Warto o tym rozmawiać i edukować, zanim jest za późno. 
– Szkoła może odegrać ważną rolę w kształtowaniu takich postaw wśród uczniów, by umieli zrozumieć, czym jest mowa nienawiści, jak sobie z nią radzić i umieć samodzielnie zweryfikować informacje, które są często częścią nienawistnego przekazu – mówi Jacek Staniszewski, nauczyciel historii w Akademii Dobrej Edukacji na Górczewskiej 13 w Warszawie, autor bloga doklasy.pl, jeden z uczestników Silence Hate Media Camp 
– Kwestia uchodźców to jeden z wielu tematów, które dzieli ludzi, nie tylko w Polsce. W naturalny sposób może być tematem wielu lekcji na wielu przedmiotach. Podczas języka angielskiego można poczytać i wysłuchać relacji samych uchodźców. Język polski to okazja do czytania artykułów, pisania prac o sytuacji osoby, która jest obca w nowym dla siebie świecie. Na historii można zdemitologizować zjawisko uchodźców i pokazać, że jak świat światem ludzie zawsze wędrowali a my sami jesteśmy potomkami uchodźców. A jeszcze jest WOS, religia czy etyka… To oczywiście tylko przykłady. Czegokolwiek jednak byśmy nie uczyli, najważniejszym zadaniem szkoły jest nauczyć młodych ludzi krytycznego myślenia, umiejętności weryfikacji faktów i radzenia sobie. Nie wszyscy nauczyciele to umieją, nigdy nie byli uczeni, więc może potrzebują, by ich ktoś nauczył – podsumowuje Jacek Staniszewski.  
O projekcie 
„Silence Hate – zmiana języka może zmienić świat” to projekt edukacyjny, którego głównym celem jest zwalczanie i zapobieganie mowie nienawiści w Internecie wymierzonej w uchodźców i uchodźczynie oraz migrantów i migrantki poprzez rozwijanie nowych i twórczych przekazów.  
Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską. Więcej informacji można znaleźć na stronie: https://amnesty.org.pl/co-robimy/edukacja/silence-hate/. 
Nie zgadzasz się na nienawiść w Polsce?
Podpisz manifest do polskich władzhttps://amnesty.org.pl/akcje/manifest-przeciwko-nienawisci/

Katarzyna Niemiec, Specjalistka ds. PR w Amnesty International Polska.