Tajlandia: stan wyjątkowy

Amnesty International twierdzi, że tajski rząd powinien usunąć restrykcje dotyczące wolności słowa zapisane w dekrecie dot. stanu wyjątkowego i nawołuje wszystkich liderów politycznych, włącznie z przedstawicielami PAD, do respektowania praw człowieka.
-Tajski rząd powinien zastosować się do międzynarodowych wytycznych, według których nawet w trakcie stanu wyjątkowego ludzie powinni mieć prawo do wyrażania swoich opinii w każdej kwestii dotyczącej ich, włącznie z samym dekretem, a także do artykułowania swoich poglądów różniących się zarówno od poglądów rządu jak i opozycji- – powiedział Benjamin Zawacki, wysłannik Amnesty International w Tajlandii.
Dodatkowo rząd powinien się upewnić, że restrykcje dotyczące wolności zgromadzeń dyktowane przez dekret ograniczają je tylko w absolutnie niezbędnych przypadkach, aby zapewnić bezpieczeństwo miejsc publicznych tylko w dzielnicach Bangkoku najbardziej pochłoniętych przez ciągłe protesty i izolować od siebie różne grupy polityczne.
Jak mówi Zawacki: -Te demonstracje i anty-demonstracje pokazują, że wiele mieszkańców Tajlandii jest sfrustrowanych brakiem poszanowania prawa i odpowiedzialności.  To, co jest wreszcie potrzebne to większa odpowiedzialność, przestrzeganie prawa i więcej szacunku dla cywilnych i politycznych praw.-

Tło wydarzeń
Członkowie PAD zaczęli okupywać stację telewizyjną Tajlandzkiego Narodowego Zakładu Transmisyjnego (NBT – National Broadcasting Services of Thailand) 26 sierpnia. Od tego samego dnia tysiące ludzi okupują także budynek rządu, w którym znajduje się między innymi biuro premiera. Incydenty przemocy nastąpiły 29 sierpnia zarówno pod budynkiem rządu jak i stołeczną siedzibą policji, zaś 1 września miała miejsce eksplozja pod policyjną wartownią. Tuziny zarówno protestujących jak i policjantów odniosło obrażenia, blisko 100 protestujących zostało zatrzymanych.
Paragraf 9(3) Tajlandzkiego Dekretu dot. sytuacji awaryjnych w Publicznym zarządzaniu w sytuacjach awaryjnych (z 2005 roku) zabrania publikacji prasy, dystrybucji albo rozprowadzania listów czy jakichkolwiek innych środków komunikacji zawierających treści, które mogłyby wzmagać strach, albo celowo przeinaczałyby informacje bądź przedstawiałaby stan wyjątkowy jako obszar wpływu ochrony państwowego bądź publicznego porządku albo miałyby zły wpływ na morale ludzi w całym królestwie.
Tajski rząd nie wprowadził wszystkich zabezpieczeń dekretu awaryjnego, powstrzymując się między innymi od godziny policyjnej w Bangkoku. Tu także wskazanym jest, aby stan ten pozostał utrzymanym tylko tak długo, jak jest to niezbędne.
Tłumaczył Mateusz Kochaniewicz

Tematy